piątek, 27 kwietnia 2012

Hafcik dokończony :)

Właśnie skończyłam i zostało mi tylko uprać oraz uprasować.
Moja panienka w wannie wygląda z minuty na minutę coraz lepiej. Zostało mi jeszcze zrobić 1/2 konturów, ale dziś już nie mam siły. Dziergałam je na balkonie ciesząc się piękną pogodą. Potem przytachałam na balkon klatkę z papugami i darły się na całe osiedle, a jak usłyszały że ktoś woła pieska to zaczynały gwizdać. Wywietrzyły piórka za wszystkie czasy :)

czwartek, 26 kwietnia 2012

Czwartek

Musiałam dziś załatwić coś w UM i udało się załatwić pomyślnie. Potem poszłam zwiedzić Stare Miasto a przy okazji popatrzyłam co tam ciekawego mają w sklepach. Butów dla mnie nie ma nawet w dziale dziecięcym. Tak, tak ja mogę dostać buty tylko w dziale dziecięcym, bo noszę 33 - 34 rozmiar. Nawet takich trampek nie ma dla mnie. Cóż muszę poszukać dalej.
Spacer miałam dziś, że ho ho Obiad był zrobiony, więc mogłam pospacerować i dotlenić się. A po powrocie zabrałam się za haftowanie i oto efekty:
Kilka dni temu
 
Dziś



Zostało mi jeszcze zrobić kilka krzyżyków białą muliną oraz kontury i to będzie koniec.

wtorek, 24 kwietnia 2012

Francuskie ciasto z serem - ślimaczki

Przepis jest prosty, a do niego potrzebne będą następujące składniki na ok 9 szt:
* opakowanie gotowego ciasta francuskiego,
* 230-250 g sera białego twarogowego,
* 2 łyżeczki płaskie cukru pudru waniliowego (ja go robię sama)lub opakowanie cukru waniliowego
* jedno jajko
* garść rodzynek ( ja nie miałam pod ręką i dałam skórkę pomarańczową kandyzowaną)

Rodzynki sparzyć i chwilę pomoczyć. Odsączyć.
Ser rozdrabniamy w miseczce dodajemy żółtko, cukier oraz rodzynki - dokładnie wymieszać. Ciasto rozwinąć i rozsmarować masę serową . Zwinąć luźno w roladę a następnie pokroić w kawałki ok 2,50 cm. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 200st C przez 20 a potem przez 5 minut górne grzanie z termoobiegiem.
Wyjmujemy, studzimy i możemy jeść :)

* Ja robiłam z podwójnej porcji :)

niedziela, 22 kwietnia 2012

Dziś korzystając z ładnej pogody haftowałam obrazek na balkonie. Oczywiście długo to nie trwało, bo zanim przygotowałam sobie miejsce pracy zrobiło się ciemno i zaczęło padać. Musiałam się bardzo szybko zwijać i haftowałam w domu. Zrobiłam w międzyczasie obiad na jutro, a jak wyszło znowu słoneczko ja również pojawiłam się na balkonie.
A na dym teraz "pracuję":

 Zaczęłam go haftować dawno temu, bo w maju bądź czerwcu ubiegłego roku. Nie haftowałam go aż tyle czasu, bo przytrafił się wypadek w drodze do pracy, ale o tym nie będę teraz pisać. Tak więc obrazek czekał długi czas bym do niego  z powrotem powróciła. Może tym razem go skończę.
Wczoraj na balkonie malowałam pudełko na chusteczki i udało mi się ozdobić tylko dwa boki, a dwa muszą poczekać. Możliwe, że wieczorem to dokończę a jutro bym lakierowała. Obiecałam sobie, że będę kończyć wszystkie zaczęte robótki.
A teraz zmykam do haftu póki światło dzienne jest jeszcze dobre.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Moje robótki - krótka historia



Na początku wciągnęły mnie krzyżyki na kanwie i pierwsze prace to były ręcznie szyte ściereczki i haftowałam w rogach kwiaty - najczęściej były to maki i czerwone róże. Potem zaczęłam haftować obrazki "Krzywe domki" Powella - haftowałam jeden za drugim w taki wpadłam trans i chciałam mieć serię Mini Cottage Powella. Później haftowałam "Makowe pole" Anchor - obraz większy i siedziałam nad nim pół roku, ale skończyłam. Nie był on łatwy, bo miał 3/4 krzyżyka oraz french knot'y , które sprawiły że robota się opóźniała. Obraz oprawiłam i zdobi ścianę, ale nie moją. To był prezent dla mojego Dziadka. Po roku przerwy wyhaftowałam drugi taki dla siebie, ale jakoś nie mogę kupić ramki (a chcę taką samą jak oprawiłam poprzedni) i leży głęboko w szufladzie.
Później miałam przerwę w haftach - kilka miesięcy. Musiałam odpocząć i zaczęłam czytać o technice serwetkowej, ale nie zdecydowałam się by rozpocząć przygodę. Za to postanowiłam nauczyć się szydełkować, bo strasznie podobają mi się malutkie serwetki. Próbowałam, ale zamiast pięknej okrągłej serwetki wyszły mi ślimaki które nie miały końca. Zaczęłam czytać wszystko o szydełkowaniu i znalazłam serwetki filetowe (chyba tak to się nazywa) i szło mi bardzo dobrze. Powstało kilka kwadratowych i prostokątnych serwetek w kolorach bieli oraz kremu.
W między czasie kupiłam gazetki z haftem richelieu i udało mi się zrobić bieżnik z tulipanami.
Teraz bawię się w decoupage oraz próbuję swoich sił w malowaniu obrazków na blejtramie. Mam kilka takich małych obrazeczków malowanych na palecie malarskiej i dwa z nich wyszły super ale dwie abstrakcje już mi się nie podobają.
Oczywiście malowałam "Krzywe domki" bo jestem w nich zakochana po uszy.
Kiedy nauczę się robić ładne zdjęcia to będę je tu prezentować.

Robiłam też aniołki z masy solnej, ale nie wyszły mi takie jak bym chciała.
Teraz tęsknię za haftem richelieu .... muszę poszukać jakiegoś ładnego wzoru na większy bieżnik.
Chciałam Was namówić na robienie własnej vegety - jest bez konserwantów i bez glutaminianu sodu. Ja spróbowałam przepisu Bafki i od tego czasu już nie kupuję gotowych mieszanek ani kostek rosołowych.
Warto poświęcić parę minut na jej zrobienie, bo potem wasze dania mają znakomity smak. Później możecie same kombinować co dodać jeszcze do przepisu podstawowego a czego dodawać mniej. Ja teraz zrobiłam inną taką swoja wersję Vegety i jestem z niej bardzo zadowolona i taką teraz będę robiła.
Dziś moja zupa pomidorowa ma obłędny smak, bo dodałam mojej vegety  a pomidory poddusiłam na masełku na patelni. Nie dodawałam śmietany, bo czasem lubię taką pomidorową.